sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 1

   W jej pokoju pachniało owocami. Nie był za ładny, ale dla Lean nie przeszkadzało to. Znajdowało  się w środku łóżko,szafa, szafka na książki szkolne i biurko do odrabiania lekcji. Tak naprawdę Lean jest zdolną kobietą i wzorową uczennicą z średnią więcej niż pięć. Potrafi jedną grubą książkę przeczytać w dwie godziny i zapamiętuje wszystko i jest rozsądną dziewczyną.
Jej rodzice są bardzo dobrzy, kupują przeróżne rzeczy, które nie są dla Lean do życia potrzebne. Wie o tym, że troszczą się o nią i cieszy się bardzo z tego, ale czasem są za bardzo opiekuńczy.
Są bogaci, badaczami i często ich nie ma w domu. Przeważnie zawsze mama Lean musi kogoś wynająć by pilnowano jej gdy nie ma ich w domu, ale wkurza ją to, przecież jest już prawie dorosła i nie potrzebuje opiekunki.
Książka upadła na podłogę z głośnym hukiem. Lean podskoczyła na łóżku. W nim kryją się mroczne zagadki których nie może rozwiązać. Przez pięć minut zastanawiała się co się dzieje w jej pokoju i po chwili założyła jedną nogę na drugą i zerknęła na swoje spodnie. Na dresowych spodniach w okolicy kolana była duża dziura i przypomniała sobie o balu, przecież nie pojedzie tak, nie chce się skompromitować przy setce ludzi. Wstała i podeszła do lusterka, które także było w jej pokoju. Spojrzała w zwierciadło i zobaczyła siebie. Koński ogon na środku głowy. Włosy Lean są długie, kręcone i sięgają do pasa. Brunetka ma z nimi częsty problem, gdyż czasem jak wstanie ma straszny pusz ap na głowie. Są bardzo podatne, nie musi ich też kręcić, gdyż same jej się zakręcają. Chciałaby mieć proste włosy, ale to tylko marzenie. Dziękuje tylko, że na świecie jest jedno urządzenie, które może wyprostować włosy. Prostownica.
Lean ma ciemną cerę-po mamusi, piwne oczy, mały nosek i normalne usta. Jak na swój wiek jest bardzo dojrzała. W sensie rozumu i wyglądu.
Nie jest za niska, ni za wysoka, nie maluje się, gdyż uważa, że jest to głupie. Dba o siebie, ale nie lubi jak na twarzy jest kilo pudru.
Jest bardzo uczuciowa, czasem płacze, ale to normalne w tym wieku, każda kobieta uroni kilka łez. Ale Lean za to siebie nienawidzi.
Powinna być twarda. Parę dni temu skończyła siedemnaście lat i bardzo się cieszy, że jeszcze rok i będzie pełnoletnia.
Jeszcze raz spojrzała na kobietę odbijającą się w lustrze, odwróciła się i spojrzała na szafę. Podeszła do niej i otworzyła, w środku nie było nic ciekawego. Za ucho założyła kosmyk grzywki który wysmyknął się z kucyka, przegryzła dolną wargę swoimi prostymi zębami. Wzięła w garść wszystkie swoje ubrania i wyrzuciła na łóżko. Parę upadło na podłogę, pozbierała. Bielizna też tam była. Szukała fajnych ubrań, ale nie mogła nic odpowiedniego znaleźć na bal. Przecież na bal nie pójdzie w spodniach. Powinna iść do mamy i powiedzieć jej o tym, że nie wie co na siebie ubrać. Wyszła z pokoju i pokierowała się w stronę sypialni rodziców. Idąc ominęła ojca, który niósł jakieś przedmioty.
- Jest mama w pokoju ? - zapytała się jego. On kiwnął głową i wyszedł z domu. Przewróciła oczami, zawsze jest zajęty. Zapukała do drewnianych drzwi.
- Proszę - Wrzasnęła jej mama,  a  dziewczyna powoli weszła do środka. Buchnął na nią grom przeróżnych zapachów. Lean jest ciekawa ile Katherine może się psikać perfumami.
Jej mama miała na sobie piękną falbaniastą, jasno różową, do ziemi suknię z prostym dekoltem.Włosy ma zapięte w piękny kok.



 Katherine spojrzała na córkę i się uśmiechnęła.
- Ale się odstawiłaś - powiedziała Lean i usiadła na łóżku. Mama uniosła brew do góry, skrzyżowała ręce na piersi, podeszła do szafy i przekręciła kluczyk. Otworzyła ją.
- Wiedziała, że przyjdziesz do mnie - Wyjęła ogromną jasno zielonkawą suknie. Lean wytrzeszczyła ze zdziwieniem oczy. Mama zerknęła na nią i się uśmiechnęła. - Wiedziałam, że ci się spodoba. Położyła ją na łóżku obok Lean. Naprawdę jej się spodobała.
- Widziałam ładniejsze - odpowiedziała. Mama na nią krzywo popatrzała.- żartowałam.-Trzepnęła ją  jakąś szmatą. - Dobra ja idę się wykąpię. - Lean szybko pobiegła do łazienki rodziców.
- Ej do swojej łazienki poszła - Wrzasnęła za nią mama, ale ona już się rozbierała. Nalała do wanny wody i wskoczyła do środka z głośnym pluskiem. Gdy już była odświeżona, wyszła z wanny, wytarła ręcznikiem, wysuszyła włosy suszarką. Katherine dobijała się do łazienki jak opętana, ale Leana udawała, że jej nie słyszy i dalej suszyła. Nałożyła szlafrok mamy, wyszła z łazienki. Mama czekała wściekła koło lusterka i ulepszała makijaż, ale nic nie powiedziała.
Wzięła suknie, obcasy i skierowała się w stronę drzwi.
- Jak się ubierzesz przyjdź tu do mnie to zrobię ci makijaż - powiedziała tylko. Leana przecież nie lubi się malować, jej mama to wie. - Tylko mi tu nie marudź bo nie mam czasu na twoje humorki.- Była ciekawa co ją tak ugryzło.
- Nie martw się o to. Przyjdę - powiedziała i wyszła. Nie chciała się kłócić z mamą. Po prostu jej Kath chcę żeby ładnie wyglądała i ona w pewnym sensie też.
Gdy znalazła się w swoim pokoju nałożyła białą bieliznę, pończochy, wysokie obcasy, a na końcu sukienkę. Podeszła do lustra i sprawdzając czy dobrze na niej leży. Zdziwiła się, że aż za dobrze. Uśmiechnęła się do postaci w lustrze i pogładziła suknie.



Po pięciu minutach zaszła do pokoju mamy, zrobiła dla niej makijaż i zajęła się włosami. Katherine i Lean były gotowe na bal. Po godzinie Drake-ojciec Lean przyszedł do pokoju i spojrzał na swoje kobiety.
- Ślicznie wyglądacie - Lean pocałował w czoło, a Katherine w usta i poszedł do łazienki.
Szybko się umył i ubrał w czarny garnitur, spodnie, buty, krawat.



Drake jest przystojnym mężczyzną o czarnych włosach, wysoki, oczy niebieskie. Ma już czterdzieści lat, ale nie wygląda. Mama jest od niego młodsza o sześć lat.
- Ale ty córciu ślicznie wyglądasz - Powiedział po raz setny do Lean.
- Dziękuje - A potem jeszcze dodała - Mam na prawdę świetnych rodziców. - Uśmiechnęli się wszyscy.
- Musimy już jechać bo długa droga nas czeka - powiedział Drake.
 Lean weszła do kuchni i wyjęła z lodówki  wodę w butelce i sok pomarańczowy. Do kuchni  weszła mama
- Masz nałóż to na siebie, a picie włóż do tej torebki - Podała torebkę , a Leana włożyła do środka butelki. Na siebie zarzuciła marynareczkę o odcieniu jasnej zieleni i wyszła na korytarz. Tam czekali na Lean rodzice. Wyszli z domu i drzwi zamknęli  na klucz. Podeszli do samochodu. Tata otworzył dla  Lean drzwi jak dżentelmen, a ona się do niego uśmiechnęła.
- Wskakuj - Pokiwał brwiami. Ona weszła do tyłu i zapięła się pasem . Drake usiadł  za kółkiem, a matka koło niego. Zapieli się pasami no i po minucie ruszyli z posiadłości Moradich.

************************************************************************************************************************

I mamy Rozdział 1 !!!
Podoba się czy nie ? Komentujcie  :* Pozdrawiam :)



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz