piątek, 2 maja 2014

Rozdział 3

Diego Bosso przystanął z prześladowcą Lean przy stoliku. Spojrzeli na Lean, a jej wzrok powędrował najpierw na Diega, a następnie na chłopaka. Była ciekawa po co Diego przyprowadził pijawkę.
- To jest Zayn Teheran.- odezwał się - Będzie twoim opiekunem.
Lean otworzyła ze zdziwienia buzię. Wiedziała w tej chwili o co chodzi i czemu tak ją śledził.
- Znam go - Powiedziała cicho. Patrzeli na siebie przez chwile, ale nie dała rady dłużej, Jego oczy Ją przeraziły i spuściła wzrok. Lean wiedziała, że czuje się usatysfakcjonowany. - A może być moim ochroniarzem  normalny człowiek, a nie wampir ? - Zapytała się i spojrzała na Zayna.
- Człowiek cię nie ochroni - Powiedział groźnie.
- Przecież ty jesteś wampirem... a właśnie ludzie powinni się trzymać z dala od wampirów, wy jesteście źli tylko jedno wam w głowie, jesteście drapieżcami. - Mówiła to z wielką trudnością, patrząc w czarne oczy drapieżcy.
- Ja wiem swoje, a ty swoje, dziewczynko - Wysyczał przez zęby - Możesz wrzeszczeć, wytykać palcami, ale i tak twoi rodzice nie zmienią decyzji - uśmiechną się, a w oczach ukazały się iskierki. Spojrzał na rodziców Lean i podniósł brew pytająco.
- Ten gość mi się podoba - Tata powiedział do Diega -  Będzie dobrym opiekunem dla mojej córki - Popatrzył na Lean, a gdy miała się odezwać i zaprzeczyć- I bez dyskusji. - Zamknęła się w sobie. Była wściekła za to, że co by nie powiedziała to tak by ojciec decyzji nie zmienił.
Rodzice, Lean, Diego i Zayn skierowali się do wyjścia. Za nią szedł prześladowca, przystanęła gwałtownie, a on  wpadł na nią.
- Masz się trzymać odemnie z daleka - Wysyczała przez zęby.
Nie posłuchał jej. Poczuła jego nos na karku.
- Ładnie pachniesz - bicie serca przyspieszyło.
- To chyba ja na Ciebie tak działam, kochanie. - Przeszedł dreszcz po jej karku - Słyszę bicie twojego serca - szeptał. Zarumieniła się. - A teraz... - wciągnął głośno jej  zapach do nozdrzy.
Bała się jego. Rozglądała się za rodzicami. Nie było ich. Jest z nim sam na sam. I innymi wampirami.
Tak cholernie się bała, a serce jej wyskakiwało z piersi. Nie wiedziała co robić.
- Odejdź - Popchnęła go. Było dla niej  nie dobrze, musiała z stamtąd uciec. Dusiła się, a w głowie kręciło. Jeden z wampirów na nią patrzał. Zobaczyła czarną mgłę, która wiła się bez podstaw nie za nią. Wpadła na ścianę i złapała się za głowę. Piski, wrzaski, zatkała uszy żeby nie słyszeć. Przestańcie - Wrzeszczała w umyśle.
Ktoś ją złapał za ramiona, potrząsną mocno, a wtedy otworzyła oczy. Coś do niej mówił, ale ona była ogłuszona.
Złapał ją za rękę i pociągną za sobą. Wyszli na zewnątrz, a wszystko ucichło. Otrząsnęła się..
- Co to było ? - wrzasnęła przestraszona. - Co tu się dzieje ? - miała tyle pytań - Ta mgła i te głosy.
- Omamy - Szeptał jej do ucha, a jego dłonie kurczowo trzymała jej, był delikatny. Jego ręce były ciepłe, a  myślała, że wampiry są blade i zimne jak trupy. - Zająłem się nim.. nie zrobi ci krzywdy. - Otworzyła szerzej oczy. Jak to zajął się nim ? - pytała się samej siebie.
- Możesz mnie puścić ?!?! - wrzasnęła. Nie miała zamiaru mu dziękować.
- Witam w świecie wampirów - Uśmiechną się groźnie i złapał ją za łokieć.
Zobaczyła rodziców i Pana Bosso.
- Gdzie wy byli ? - Katherine odezwała się pierwsza, złapała córkę za ramiona i mocno przytuliła.
Lean tylko wzruszyła ramionami, nie miała zamiaru się tłumaczyć. Sama nie umiała wyjaśnić co się wydarzyło przed chwilą.
Ochroniarz wyjął telefon z kieszeni spodni, przyłożył do ucha i odszedł kilka metrów od nich. Lean się jemu przyglądała, a po kilku minutach skończył rozmawiać. Podszedł do samochodu rodziców Lean i powiedział.
- Musimy już jechać.
Dziewczyna ze smutkiem spojrzała na rodziców, a Katherine się uśmiechnęła  i złapała córkę za rękę.
- Nie martw się kochanie będziemy do Ciebie dzwonić - Dała buziaka w policzek i mocno przytuliła Lean. To samo zrobił z nią Drake.
- Proszę Cię tylko żebyś na niego uważała - szepnął jej tata do ucha. Lean spojrzała na niego pytająco. - Chodzi mi o tego młodego Teheran'a, jest młodym wampirem i bądź dla niego miła. Nie wiadomo kiedy może stracić panowanie nad sobą więc nie sprzeciwiaj się mu - Lean wywróciła oczami - A przede wszystkim bądź grzeczna. Zrozumieliśmy się ?
- Tak - Powiedziała dla odczepnego.
Odsunęła się od Draka i popatrzała na Zayna. Podniósł brew pytająco i przegryzł wargę. Wiedziała, że słyszał całą rozmowę.
Wzrok Lean powędrował na Jego klatkę piersiową. Zobaczyła tors, a serce zabiło szybciej a na policzkach ujawniły się szkarłatne rumieńce. Była wściekła, że tak reaguje na młodego mężczyznę.
A najgorsze było to, że wszystko czół.
Uśmiechał się, ale potem spoważniał.
- Musimy już na prawdę jechać - Uprzedził. Wziął od Draka torbę Lean. Pożegnała się po raz kolejny z rodzicami, a na koniec z Panem Bosso.
I poszli do samochodu Zayna.
Samochód był ładny. Otworzył kluczykami.
- Wsiadaj - powiedział - No chyba, że ci pomóc - spojrzał na jej sukienkę i się uśmiechną.
- Nie dziękuje - wykrzywiła się do niego, wsiadła do środka i  zamknęła drzwi.
Nawet nie zdążyła się zorientować, a on też już tam był. Popatrzał na nią groźnie.
- Trudny masz charakter - Cmokną językiem - Obiecałaś dla ojca, że będziesz grzeczna więc zachowuj się jak ta siedemnastolatka, a nie jak małe rozkapryszone dziecko ! - Z piskiem opon ruszył.
Próbował ją rozwścieczyć. A skąd wie, że ma siedemnaście lat ? - zapytała się samej siebie. Nie miała zamiaru odpowiadać, zapięła się pasem, gdyż Zayn strasznie szybko jeździ samochodem. Nie było na dworze żadnego człowieka. Znowu.
- Gdzie są wszyscy ludzie ?  - wyrwało się niechcący, a on na nią spojrzał - Dobra nie było pytania.
 Zerknęła na niego i dokładnie przyjrzała się tatuażowi. Dlaczego właśnie orzeł  ? Chłopak popatrzył na nią, spuściła wzrok i znowu się zarumieniła. Musiała się czymś zająć. Dotknęła ręką karku i pomasowała, przekręciła głową i przymknęła oczy. Dopiero odczuła zmęczenie.
Otworzyła oczy po pięciu minutach i popatrzała na Zayna. Tym razem to on się na nią patrzał. Szybko odwrócił wzrok. Przegryzła wargę, aby się nie roześmiać.
Lean poleciała do przodu. Gdyby nie była zapięta pasem walnęłaby głową w szybę. Wyszedł bardzo szybko z samochodu, nawet nie minęła sekunda, a był przy niej i brał jej dużą, zieloną torbę.
- jak to zrobiłeś ? - Spytała zaciekawiona.
- Co zrobiłem ? - zarzucił torbę za ramię.
- Jak tak szybko znalazłeś się tu obok mnie ? - Prychną tylko i nie odpowiedział. Wyszła z samochodu i zamknęła z trzaskiem. Chciała Go rozwścieczyć, ale jej się to nie udało. Policzyła do dziesięciu by nie wybuchnąć z wściekłości.
Uśmiechną się do niej. Zayn wiedział co knuje. Poddała się tym razem.
Było dla niej zimno. Naciągnęła na siebie marynarkę.
- Zimno mi - poskarżyła się i wpadła na niego. Ona spiorunowała jego twarz, a on Lean. Przyłożył swój nos do jej szyi, a dłonie położył na tali. Nie wiedziała co robi. Chciała odepchnąć od siebie jak najdalej, ale zamiast tego odchyliła głowę żeby miał większy dostęp do szyi. Przytkną usta do szyi. Poczuje zęby. Czekała i czekała. Poczuła usta. Miękkie usta. On ją pocałował w szyję ? Co to miało znaczyć ? - pytała samej siebie. Była bezwładna, nie mogła się poruszyć ani odezwać. Co on z nią zrobił ? I dlaczego była taka podniecona ?
Trzymał ją mocno by nie upadła. Po chwili odetchnęła głośno, szybko się wyprostowała i złapała za szyję.
- Co...coo - zaczęła się jąkać. - trzymaj się odemnie z daleka - ostrzegła. Śmiał się z niej. - pijawko dokończyła i podniosła brew. Uśmieszek z Jego buzi szybko zszedł.
- Pamiętasz co obiecała dla ojca ? - Podniósł torbę z ziemi - Mówiłaś, że - Lean mu przerwała.
- Nie mów mi co obiecałam.. ile razy będziesz mi to wypominał ?
- Aż w końcu zrozumiesz... Dobra spójrzmy na to z innej strony. Gdyby stał tu inny wampir zamiast mnie to już dawno byś była trupem, więc proszę cię, kochanie jeśli nie chcesz stać się jedną z nich  to nie prowokuj mnie. - Powiedział groźnym tonem. - zrozumiałaś ? - Kiwnęła głową. To nie mówił on, przez niego mówił głodny wampir.
Zayn rozejrzał się, szybko złapał Lean za łokcia i pchną w stronę schodów. Otworzył drzwi i wepchną ją do środka. Działo się to bardzo szybko. Zamknął głośno drzwi kluczami i łańcuchami.
Poczuła pizze i dopiero teraz wiedziała jak jej  burczy w brzuchu.
W środku wszystko z drewna, a na ścianach wiszą portrety. Podeszła do jednego i zobaczyła na nim Zayna, jakąś kobietę i chłopaka.
- Kto to ? - Zapytała się i spojrzała na niego. Podszedł i spojrzał na portret.
- To moi przyjaciele. - Uśmiechną się - To jest Grece, a to Dren - pokazał palcem - Lean zobaczyła w jego oczach miłość. Więc wampiry też mają uczucia. - Mieszkają tu - Uprzedził Lean.
- a gdzie są ? - Rozejrzała się szukając dwóch osób.
- Pewnie już śpią... jutro cię z nimi zapoznam, a teraz chodź zaprowadzę Cię do twojego pokoju - Ruszył w stronę schodów.
Na piętrze jest siedem pomieszczeń, długi korytarz i kolejne schody na górę, ale tam zapewne znajduje się strych.
Zayn skręcił w prawą stronę i ruszył na koniec korytarza. Przystaną przy drzwiach i otworzył kluczykiem. Położył zieloną torbę na łóżku. Lean rozejrzała się. Pokój był całkiem fajny, ale też i duży.
- Masz tu klucze - podał jej do ręki. Włożył ręce do kieszeni spodni i powiedział.
- Dobra ja już idę - I bez pożegnania wyszedł z pokoju.
Lean wiedziała, że nie odszedł, stał pod drzwiami. Podeszła i przytknęła ucho do nich. Słyszała jego równy oddech, który przyśpieszył. Westchnęła.
- Zamknij drzwi na klucz - Szepną
Zrobiła to o co ją prosił. Przyłożyła po raz kolejny ucho do drzwi. Słyszała jego oddalające się kroki, a potem trzaśnięcie drzwi.

*******************************************************************************
Jest rozdział 3 !!! :D
To co myślicie o tym rozdziale? Chcecie szybciej kolejny? 
To zależy od was :)